Jadą dwie blondynki rowerami przez park. Nagle jedna zsiada i spuszcza powietrze z opon. Druga pyta:
- Co robisz?
- Spuszczam powietrze, bo do pedałów nie sięgam.
Jadą dalej i nagle druga schodzi z rowera i daje siodełko na miejsce kierownicy a kierownicę na miejsce siodełka. Mówi do pierwszej:
- Z idiotką nie jeżdżę.
Fryzjer pyta klienta:
- Pan już chyba u nas był?
- Nie, ucho straciłem na wojnie.
Mówi ksiądz do kościelnego:
- Jesteś taki dobry i mądry , napewno pójdziesz do nieba.
- Dobrze, a co mam przynieść?
Przychodzi blondynka do baru i zamawia pizzę. Kelner pyta:
- W 6 czy 12 kawałkach?
- W 6, bo 12 nie dam rady zjeść.
- Jak wypadła wczorajsza kolacja?
- Gdyby zupa była tak ciepła jak wino, wino stare jak kaczka, kaczka tłusta jak gospodyni, to wtedy wszystko byłoby w porządku.
- Masz tu dwadzieścia złotych i idź do kina - mówi ojciec do syna w niedzielne popołudnie.
- Nie chcę.
- Dlaczego? Przecież lubisz kino?
- Tak, ale jeszcze bardziej lubię być jedynakiem.
Co myśli Ryszard Rembiszewski gdy siedzi na sedesie?
- Komora losowania jest pusta, następuje zwolnienie blokady...
- Jak wypadła wczorajsza kolacja?
- Gdyby zupa była tak ciepła jak wino, wino stare jak kaczka, kaczka tłusta jak gospodyni, to wtedy wszystko byłoby w porządku.
Jeden kelner pyta drugiego:
- Dlaczego nie wyrzucasz tego pijaka spod okna?
- Bo ile razy go budzę, tyle razy on płaci rachunek.
Rozmawia dwóch kolegów:
- Jak wróciłeś do domu po naszym wczorajszym pijaństwie?
- Wróciłem jak błyskawica.
- Tak szybko?
- Nie, szedłem zygzakami.
Katastrofa na morzu. Uratowało się tylko czterech rozbitków: 20, 30, 50, 60-latek. Po kilku dniach zauważyli na sąsiedniej wyspie ładną dziewczynę.
20 latek mówi:
- Panowie, płyniemy.
30 latek:
- A może zbudujemy tratwę?
50 latek:
- A może zaczekamy i ona sama przypłynie?
60 latek:
- Panowie, po co płynąć, ja mam lornetkę.
Przyjaciel do przyjaciela:
- Coś taki zmartwiony?
- Cholera, głupia sprawa... Czekałem na peronie na żonę a ona nie przyjechała. Boję się, że może być w domu już od wczoraj.
poniedziałek, 3 grudnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz